Rekolekcje Adwentowe, które przeżywaliśmy w dniach 11-13 grudnia, to błogosławiony czas dla naszej wspólnoty parafialnej. Bardzo nam zależało, aby huszlewscy parafianie mogli skorzystać z nauk rekolekcyjnych i sakramentu pokuty. Wstępem do tego szczególnego czasu i, w naszym zamyśle, formą dobrego przygotowania, było przekazanie każdej rodzinie listu wraz z zaproszeniem i opłatkiem na wigilijną wieczerzę. Dziękuję radnym parafialnym i panu kościelnemu za ten trud dotarcia do wszystkich parafian.
Jaki powiew świeżości w nasze duchowe wzrastanie wniosły rekolekcje ? Warto zatrzymać się i jeszcze raz pochylić się nad tym, co przekazał nam rekolekcjonista.
Misjonarz ks. Jarosław Dziedzic tematem przewodnim rekolekcyjnych nauk uczynił słowa:
„Jezus przychodzi, wyjdźmy Mu na spotkanie”
Jezus wychodzi do nas. Pierwszy. Zna nasze potrzeby, niepokoje i chce, abyśmy nie żyli w strachu, lecz w ufności Bogu. To prawda, która powinna kształtować naszą życiową drogę. Stać na straży odważnego kroczenia nią. To zadanie i zobowiązanie dla nas. Dlatego jak ewangeliczne roztropne panny mamy czuwać i żyć w łasce uświęcającej (por. Mt 25,1-13). Oliwa w naczyniach symbolizuje właśnie łaskę Bożą. W godzinę śmierci każdy z nas spotka przychodzącego Jezusa, a nie przerażającą staruchę – śmierć z kosą. Śmierć dla chrześcijanina ma twarz Jezusa.
Ks. Jarosław w naukach rekolekcyjnych podkreślał potrzebę pracy nad sobą i solidne przygotowanie do spowiedzi. Trzeba stanąć w prawdzie i podjąć decyzję, w czym muszę się poprawić. W taki sposób wychodzę na spotkanie Jezusa.
Opowiedział o człowieku, który wkrótce po wyjściu z więzienia, codziennie zaczął przez granicę przewozić na rowerze worek z piaskiem. Celnicy zatrzymując go pytali: Co masz w worku? Odpowiadał, że piasek. Puszczali go bez podejrzeń. Przy kolejnym już przekraczaniu granicy, a znowu wiózł na rowerze worek z piaskiem, celnicy sprawdzili dokładnie zawartość worka. Okazało się, że mówił prawdę – rzeczywiście przewoził piasek. Ale po co przewozić piach przez granicę? Wreszcie pewnego razu celnik zaproponował: Wiemy, że coś przemycasz przez granicę, ale nie możemy tego znaleźć. Przyznaj się, a nikt cię nie ukarze za to. Zatrzymany odpowiedział, że przemyca przez granicę rowery. Codziennie nowy. Niewiele trzeba, by nasze życie duchowe spłycić, wypełnić czymś bez większej wartości. Będzie to proste i wygodne, lecz wkrótce stanie się niebezpieczne. Grzech pozostanie, zżyjemy się z nim. Zabraknie świadomości i potrzeby podjęcia duchowego wysiłku i zerwania z tym , co czyni nas niewolnikami.
Misjonarz przybliżył problem tzw. grzechów „znad morza”: może coś ukradłem, może zazdrościłem, może się upiłem i wyrządziłem awanturę, może byłem leniwy i marnowałem czas, może wchodziłem na strony erotyczne, może….? Na spowiedzi trzeba jasno i konkretnie wyznać grzechy. Takie „może tak, a może nie”, dowodzi, że nie było wcześniej właściwego rachunku sumienia.
Szatan przez grzech stara się zastraszyć i zniewolić człowieka. Rekolekcjonista podzielił się mądrością swojego dziadka. Kiedyś w dzieciństwie jego brat coś nabroił u dziadka w warsztacie i został ukarany. Karą za nieposłuszeństwo miało być nałożenie kajdanek. Dziadek wyprowadził chłopca przed dom na trawnik, wziął jego ręce za plecy i położył w jego dłonie sznurówkę. Ten stał nieruchomo przed domem. Po krótkim czasie nadjechał wujek. Malec wciąż z rękami z tyłu, szlochał, bo jest w kajdankach. Wujek podszedł, wziął sznurówkę z jego dłoni i powiedział, że już jest wolny. Moi drodzy, szatan podobnie zniewala człowieka. Zasiewa ziarno niepokoju w jego sercu. Możesz zarazić się koronawirusem, jak pójdziesz do kościoła. Czy powinieneś ryzykować zdrowie, a może nawet życie? Dlatego wielu ludzi żyje w lęku i zamyka się na drugiego człowieka i na Pana Boga. A Chrystus przychodzi, umacnia i zabiera to, co nas krępuje, abyśmy żyli w pokoju i we wspólnocie Kościoła. Wyjdźmy Mu na spotkanie !
W ostatnim dniu rekolekcji gościliśmy drugiego misjonarza, pallotyna ks. Bartłomieja Pałysa, który opowiedział o swej piętnastoletniej posłudze misyjnej w Meksyku. Obecnie w Centrum Formacji Misyjnej uczy się języka chińskiego i jeśli Pan Bóg pozwoli, jest gotów nieść Ewangelię ludziom żyjącym w Chinach. Po sumie misjonarz spotkał się z członkami Żywego Różańca i prosił o wspieranie misjonarzy modlitwą oraz ofiarami.
Wielbimy Boga za dar rekolekcji, łaskę spowiedzi i piękną zimową aurę. Pragniemy, aby Chrystus narodził się w naszych sercach jak kiedyś w Betlejem. Niesiemy tę radość do ludzi, którzy jeszcze żyją w lęku zniewoleni przez grzech i strach. Jezus przychodzi, wyjdźmy Mu na spotkanie.
Tobie, Panie zaufałem!
– z wdzięcznością – ks. Kazimierz