W niedzielę 11 września gościmy w naszej parafii misjonarkę s. Marię Ligorię Bednarczyk, która od 25 lat posługuje w Ameryce Południowej. W Boliwii, gdzie służy s. Maria Ligoria, obecnie pracuje 11 albertynek, z czego 5 jest Boliwijkami. Siostry zajmują się przygotowaniem dzieci, młodzieży i dorosłych do sakramentów świętych, pielęgnują chorych, prowadzą dom dla samotnych mam, którym pomagają przed urodzeniem dziecka, aby odpowiedzialnie przyjęły dar macierzyństwa. Obecną placówką s. Marii Ligorii parafia w Ivirgarzama w prałaturze Aiquile.
Jesteśmy wdzięczni za świadectwo siostry o jej powołaniu. Może być ono impulsem dla kogoś z młodych, rozmyślających o swoim miejscu w życiu. Mówiła o sobie, że nie była grzeczną dziewczynką w szkole i rodzice czasem byli wzywani do dyrektora z powodu jej nagannego zachowania. Misjonarka bardzo mile wspomina siostrę Basię ze zgromadzenia Służek Niepokalanej. Siostry Służki pracowały w Suchożebrach i siostra Basia organizowała grupę modlitewną i różańcową dla trudniejszych dzieci. Maria w V klasie została przyjęta to tej grupy. Potem siostra Barbara wyjechała na misje do Rwandy i pisała listy do ich rodziny. Kiedyś napisała, że dobrze gdyby ktoś z młodych chciał zostać misjonarką czy misjonarzem. Wtedy ziarenko powołania padło w serce Marii, a było to w klasie VI lub VII szkoły podstawowej. Pan Bóg działał w jej sercu. Kiedy wraz z mamą chodziła w Pieszej pielgrzymce do Częstochowy poznała siostry albertynki. Ujęło ją za serce to, że na postoju s. Edyta albertynka przynosiła dla jej małej siostry kaszę na mleku. Po maturze zgłosiła się do ks. proboszcza i powiedziała o swoim pragnieniu wstąpienia do sióstr albertynek i wyjazdu na misje. Jednak ks. proboszcz nie chciał wypisać jej opinii, twierdząc, że nic z tego nie będzie. Dopiero prefekt ks. Henryk Drozd życzliwie podszedł i napisał o Marii do zgromadzenia albertynek.
Pan Bóg prowadzi ludzi swoimi drogami i dla każdego ma wspaniały plan na życie. Trzeba tylko go poznać i z radością wypełniać. Tak czyni właśnie s. Maria Ligoria, która w najbliższych dniach wraca na placówkę do Boliwii. Z wdzięcznością i prośbą o dar powołań kapłańskich i misyjnych – ks. Kazimierz.