14 sierpnia – Pielgrzymka do Leśnej Podlaskiej

Już od wielu lat z wierni huszlewskiej parafii idą na Święto Wniebowzięcia w pieszej pielgrzymce do Matki Bożej w Leśnej Podlaskiej. W tym roku nie mogło być inaczej. Trzeba iść do Matki, która wszystko rozumie i każdego z nas ogarnia matczyną miłością. Pamiętając o wskazaniach sanitarnych związanych z koronawirusem, ks. Szczepan Skorupski zorganizował grupę pielgrzymkową z Huszlewa. Po modlitwie w parafialnej świątyni ponad 80 pątników wyruszyło ze śpiewem na ustach do Leśnej Podlaskiej, aby zanieść Maryi, opiekunce Podlasia, swoje prośby i dziękczynienia. Po kilku godzinach pielgrzymowania utrudzeni, ale radośni wchodzili przed oblicze Matki Bożej witani przez ojców paulinów.

Spotkanie z ks. Tomkiem Denickim misjonarzem z Jamajki

W niedzielę 9 sierpnia naszą wspólnotę parafialną odwiedziło dwóch misjonarzy: ks. Tomasz Denicki, który obecnie posługuje na Jamajce i ks. Tomasz Grzyb, który przez 6 lat pracował w Boliwii, a wkrótce wyjeżdża na misje do Argentyny. Obecnie z naszej diecezji na misjach posługuje 16 kapłanów i dwie świeckie misjonarki, a jeszcze przygotowuje dwóch kapłanów: ks. Radosław Łydkowski na Kubę i ks. Jan Ślepowroński do Burkino Faso.

Ks. Tomek Denicki w dzielił się swoim misyjnym doświadczeniem. „Na Jamajce zrozumiałem słowa papieża Franciszka, który mówił, że trzeba wstać, wyjść i szukać ludzi. Kościół katolicki na Jamajce jest mniejszością. Według statystyk jest tylko 2-3% katolików, a jest wiele sekt i wspólnot protestanckich. Moja obecna parafia w Cambridge, małym miasteczku, liczy 35 parafian. Każdego znam z imienia i nazwiska. Wiem, gdzie mieszka, co robi. Od razu widzę, kogo nie ma na niedzielnej Mszy św. Czasami dzwonię, pytam, co się stało, czy ktoś zachorował i potrzebuje pomocy.

Zdecydowana większość społeczności jamajskiej to potomkowie niewolników przywiezionych z różnych część Afryki. Kiedy przyszli kolonizatorzy wybili wszystkich rdzennych mieszkańców Jamajki. Z czasem sprowadzili niewolników z Afryki i innych części świata. Jamajka to zlepek kultur, nie ma swojej tożsamości narodowej. Do dziś mają zawołanie: z wielu narodów jeden. Pamiętają, że ich przodków zmusili do przyjazdu i – podkreślał ks. Tomasz, że to ma swoje konsekwencje: – Klękanie podczas liturgii jest dla nich upokarzające, bo to ich zdaniem, wyraz niewolnictwa. Trzeba być na to uczulonym i wrażliwym.

Co ich przyciąga do Kościoła katolickiego? – Jedni odkryli ciszę, skupienie, adorację, czego nie ma w protestanckich kościołach. Jestem jedynym białym człowiekiem w okolicy, więc trudno mnie nie zauważyć. Ludzie obserwują, jak żyję i to może w jakiś sposób przyciągać. Inni znaleźli w Kościele katolickim pomoc materialną, przekazujemy żywność, ubrania. Dzięki pomocy Kościoła katolickiego także wiele dzieci chodzi do szkoły, a mieszkańcy korzystają z fachowej opieki medycznej”.

Dzięki spotkaniom z misjonarzami otwieramy oczy i serca na ludzi, żyjących w innej kulturze i odkrywamy w nich naszych braci w Chrystusie.

Zapewniamy o pamięci w modlitwie, aby misjonarze niestrudzenie nieśli Ewangelię i miłość do wszystkich ludzi. Z wdzięcznością – ks. Kazimierz.

Jubileusz 100 r. Urodzin pani Marianny Skiby

Pani Marianna Skiba 8 sierpnia ukończyła 100 lat. Już w niedzielę 2 sierpnia siostry z Kółka Różańcowego Kobiet w Krasnej odwiedziły naszą Jubilatkę, aby wspólnie się modlić na różańcu, wypić herbatę i pozdrowić panią Mariannę. Następnego dnia miejscowi duszpasterze zapragnęli bliżej poznać 100 letnią Jubilatkę, ponieważ tacy ludzie to wyjątkowy skarb i bogactwo mądrości. W niedzielę 9 sierpnia w kościele parafialnym pw. Św. Antoniego Padewskiego w Huszlewie dziękowaliśmy Panu Bogu za wszelkie łaski, jakich udzielił naszej Jubilatce i prosiliśmy dla niej o pogodę ducha i zdrowie na dalsze lata życia. Życzenia złożył także wójt Gminy Huszlew p. Stanisław Stefaniuk.

Pani Marianna to pełna radości i niegasnącej energii babcia, która opowiada o swoim życiu bez cienia goryczy. Wiele można nauczyć się od takich wspaniałych ludzi. Opowiada, że była skromną dziewczyną, ale wokół kręciło się wielu chłopaków. Wyszła za mąż za Zygmunta w czasie II wojny światowej. Pamięta wielką biedę, czas gdy ludzie spali na gołej słomie i nie mieli w co się ubrać. Ona jako krawcowa szyła i łatała ubrania dla rodzeństwa swego męża Zygmunta i dla sąsiadów. Dzięki temu mogli jakoś skromnie żyć. Potem na świat przyszły dzieci: Mieczysław i Elżbieta. Pani Marianna twierdzi, że sto lat szybko przeleciało. Obecnie ma siedmioro wnuków i osiemnaścioro prawnuków.

Fundamentem trwałości małżeństwa i rodziny jej zdaniem jest konieczność przebaczenia. Sama też niejedno wybaczyła swojemu mężowi, aby tylko zachować zgodę i jedność w małżeństwie. Gdyby dziś małżonkowie umieli sobie wybaczać nawzajem, o wiele mniej byłoby rozwodów i tragedii. W swoim długim życiu doświadczyła wielu znaków Bożej opieki. Codziennie od lat po śniadaniu odmawia różaniec, a po obiedzie koronkę do Miłosierdzia Bożego. Panu Bogu zawdzięcza wszelkie dobro i dziękuje za każdy dzień życia.

Życzymy Pani Mariannie Skibie, naszej Szanownej Jubilatce jeszcze wielu lat życia, zdrowia, niegasnącego optymizmu i radosnej obecności najbliższych.

Zapewniamy o modlitwie – ks. Kazimierz Jóźwik.

P.S. Phil Bosmans podpowiada: „Kto się starzejąc, zachowując młode serce, ten wie, jak należy przyjmować ze spokojem te liczne małe i większe uciążliwości podeszłego wielu. Taki człowiek zna sens życia i sens umierania. Wie, jak „krótkie” i jak „małe” jest wszystko na tej ziemi, bo żyje nadzieją na życie wieczne”.